Citroen C-Elysee

Test: Citroen C-Elysee 1.6 HDI 2013

Citroen C-Elysee zadebiutował w 2012 r. jako budżetowy sedan oparty częściowo na podzespołach Citroena C-3 i C4. Bliźniaczym modelem jest Peugeot 301. Samochód był oferowany z dwoma silnikami benzynowymi (1.2 i 1.6) oraz jednym dieslem 1.6. Po modernizacji w 2016 r. zmienił się wygląd zewnętrzny auta oraz wzmocniono silnik diesla do 99 KM. Citroen C-Elysee oferowany był w Europie Środkowej i Wschodniej, a także w Turcji i w krajach afrykańskich (np. w Maroku). W wielu krajach zachodniej UE nie był dostępny.

Citroen C-Elysee

Przedmiot testu

Przedmiotem testu jest wersja przedliftingowa z silnikiem diesla o mocy 92 KM w średniej wersji wyposażeniowej Seduction.

Stylistyka

Stylistyka modelu jak na budżetowego sedana jest dość zgrabna. Auto wygląda znacznie lepiej od Renault Thalii, czy Nissana Tiidy, a także chyba nieco lepiej od Dacii Logan. Z drugiej strony Renault Fluence czy Fiat Tipo mają bardziej harmonijną stylizację. Design przodu przypomina bardzo Citroena C-4 drugiej generacji. Bagażnik sprawia wrażenie dość ekonomiczne zaprojektowanego (brak przetłoczeń). Ciekawie i estetycznie, z wykorzystaniem różnych materiałów zaprojektowano deskę rozdzielczą.

Stylistyka jest prosta, ale w sumie udana

Nadwozie

Nadwozie typu 4-drzwiowy sedan nie należy do najbardziej praktycznych, ale to zastosowane w Citroenie C-Elysee prezentuje się całkiem nieźle. Przede wszystkim jest sporo miejsca z przodu na fotelach. Szerokość wnętrza z przodu jest na poziomie klasy C. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja z tyłu. Miejsca na nogi jest bardzo dużo – aż 29 cm przy ustawieniu przedniego fotela pod osobę o wzroście ok. 180 cm. To znacznie więcej niż w niejednym aucie klasy D lub E. Jakby auto tworzone było z myślą o taksówce. Niestety, tylna kanapa jest wąska na 122 cm, a to poziom Peugeota 207.

We wnętrzu jest bardzo dużo przestrzeni na nogi

Siedzenia z przodu są średnio wygodne, można powiedzieć akceptowalne. Pozycja za kierownicą taka sobie, siedzi się trochę jakby na stołku. Po dłuższej jeździe czuć słabą konstrukcję foteli – bolą plecy. Siedzenia z tyły sprawiają wrażenie w ogóle nie wyprofilowanych, ich oparcia są bardzo cienkie – ciekawe czy powstrzymają bagaż z bagażnika podczas wypadku. Jeśli jesteśmy już przy bagażniku, to ma on bardzo dobrą pojemność 506l z opcją złożenia oparcia tylnej kanapy. Poważną wadą jest wysoko położony próg załadunku (aż 75 cm – to więcej niż w hatchbackach klasy B!), a także wnikające do wnętrza zawiasy. Bagażnik można otworzyć tylko ze środka auta albo z pilota (!).


Deska rozdzielcza lepiej wygląda na zdjęciach niż w rzeczywistości. Kierownica jest bardzo plastikowa.

Projekt kokpitu trzeba uznać generalnie za całkiem ładny i udany jak na budżetowe auto. Razi słaby plastik na górze deski rozdzielczej oraz bardzo plastikowa ścięta u dołu kierownica. Niezbyt dobrze reaguje panel klimatyzacji manualnej. Istotniejsze są jednak braki w ergonomii (mimo niewielu funkcji): ustawianie lusterek jest za kierownicą. To i tak nic przy sterowaniu szybami, które jest za skrzynią biegów (!) – każdorazowo trzeba się zdrowo nachylić do przodu, żeby otworzyć szybę. Przyciski są zrobione z niskiej jakości plastiku. Podobnie tapicerka auta zdradza chęć oszczędzania producenta na każdym kroku. Nawet podsufitka jest bardzo cienka. Drzwi auta zamykają się z głuchym odgłosem, podobne jest w innych tańszych modelach francuskiego producenta (np. Peugeot 207).

Sterowanie szybami umieszczono w niezbyt fortunnym miejscu

W teście Euro NCAP Citroen C-Elysee otrzymał tylko trzy gwiazdki, co jest bardzo niskim wynikiem, jak na w miarę współczesną konstrukcję. Bezpieczeństwo obniża brak prawdziwych zagłówków na tylnej klapie – naszym zdaniem nie należało aż tak oszczędzać na bezpieczeństwie. „Półzagłówki” przypominają niektóre auta koreańskie i japońskie z lat 90. Poza tym są tylko dwa (!) – pośrodku lepiej posadzić dziecko w foteliku. W wersji po modernizacji ten błąd poprawiono, ale takiego auta jeszcze nie mieliśmy w teście.

Zegary są czytelne, grafika jak w autach sprzed kilknastu lat

Widoczność na boki jest niezła (duże przeszklenie konstrukcji). Nieźle do przodu – widać znaczną część maski. Gorzej do tyłu (wysoka klapa bagażnika). Bardzo dobre są za to olbrzymie lusterka znacznie ułatwiające obserwację drogi za nami. Pozytywnie zaskakują również światła mijania. Samochód nie jest dobrze wyciszony: szum wiatru i klekot diesla jest wyraźnie słyszalny.

Konsola centralna z manualną klimatyzacją

Niezłe jest wyposażenie auta, jak na 2013 r.: manualna klimatyzacja, elektryczne szyby, lusterka, cztery poduszki powietrzne, ABS z kontrolą trakcji i ESP.

Silnik

To najmocniejszy punkt auta. Dlaczego? Ponieważ jest to silnik przejęty z innych modeli koncernu PSA, czyli nie jest aż tak budżetowy jak całe auto. Jest to wersja ośmiozaworowa silnika 1.6 HDI o mocy 92 KM (po liftingu miała 99 KM). Może się to wydawać mało, ale silnik daje radę, nie tylko w mieście. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h zajmuje co prawda 11,2 s. (wolne rozpędzanie na jedynce i dwójce, jak to w dieslu), ale elastyczność jest jak najbardziej zadowalająca (9 s. 60-100 km/h 4 bieg; 13,2 s. 80-120 km/h 5 bieg) – to dzięki sporemu momentowi obrotowemu wynoszącemu 230 Nm/1750 obrotów. Także ze zwiększaniem prędkości na autostradzie nie ma większego problemu (do 140 km/h). Prędkość maksymalna wynosi 180 km/h – i tak nie ma się ochoty tym autem aż tyle jechać (o tym poniżej). Silnik jest również ekonomiczny – w mieście zużycie paliwa nie przekracza 6,5-6,8l/100 km, na autostradzie jest to ok. 4,5-5 l/100km, a poza miastem nawet można zejść poniżej 4 l/100 km. Przy prędkości 80-90 km/h udało nam się bez problemu uzyskać spalanie na poziomie 3,6-3,8 l/100 km, a przy 120 km/h w okolicach 4,2-4,4 l/100 km. Średnia z naszej międzynarodowej trasy po Europie 2000 km: 4,7 l/100 km, w tym ok. 600 km autostrad i ok. 500 km po górach.

Silnik jest największym atutem modelu

Producent obiecuje podobne wartości. Średnie spalanie określamy na zbliżone do autostradowego. Skrzynia biegów chodzi z przeciętną precyzją. Jest tak zestopniowana, że w mieście używa się właściwie tylko trzech pierwszych biegów. Piątkę załącza się za to dopiero w okolicy 100 km/h (jeśli nie jeździmy na zbyt niskich obrotach) i mamy wówczas ok. 2 tys. obrotów.

Podwozie

A to z kolei najsłabszy punkt Citroena C-Elysee. Układ kierowniczy jest gumowaty i nie daje należytego wyczucia jezdni – chociaż są gorsze auta pod tym względem. Tył auta sprawia wrażenie niedociążonego i nie zachowuje się bezpiecznie na szybko pokonywanych łukach (auto jest mocno podsterowne). Tym autem nie ma się ochoty szybko jechać po zakrętach. A nawet po prostej w niesprzyjających warunkach, wąskie i wysokie auto jest bowiem bardzo podatne na boczny wiatr. W praktyce do 140 km/h autostradą daje się jechać, ale auto nie zachęca do przełamywania tej bariery. Ujawnia się wówczas również zbyt silne wspomaganie układu kierowniczego (bardzo dobre za to podczas manewrowania po parkingu i w mieście). Tylne zawieszenie jest nastawione na komfort i ma duży skok. Po przejechaniu poprzecznego garbu auto potrafi zabujać kilka razy – niczym w starszej konstrukcji sedanach. Duży skok zawieszenia i prześwit auta sprawdzi się na dziurawych i szutrowych drogach. Pozytywnie zaskakują natomiast sprawne hamulce. Niezła jest zwrotność pojazdu – do zawracania wystarczy 10,7 m średnicy.

Trwałość

Auto budżetowe, ale trwałość dość niezła, wynikająca po części z prostoty konstrukcji. Nie słyszeliśmy dotychczas o korozji w tym aucie (poza wydechem). Dość trwały jest również lakier. Deska rozdzielcza, mimo że wykonana z prostych materiałów nie zużywa się szybko i nie widać po niej przebiegu. Mogą występować defekty elementów funkcjonalnych i elektryki, np. panelu klimatyzacji, wyświetlaczy, podnośników szyb. Tapicerka nie jest już tak trwała (cienka). Silnik 1.6 HDI w ośmiozaworowej wersji zbiera bardzo dobre noty jeśli chodzi o trwałość. Czasami uszkodzeniom ulegają turbosprężarki ze względu na za długie interwały zmiany oleju (25 tys. km wg producenta, warto skrócić do 15 tys. km). Wymiana paska rozrządu jest przewidziana w tym silniku raz na 240 tys. km. Warto trochę skrócić ten okres. Zawieszenie auta nie jest zbyt trwałe, co jakiś czas trzeba coś wymienić, ale elementy są tanie.

Sytuacja rynkowa

Auto nie jest bardzo popularne na rynku wtórnym. Dostępnych jest ok. 120 egzemplarzy. Większość ofert stanowią wersje benzynowe (ok. 70). Ceny startują od ok. 17 tys. złotych za auta z 2013 r. Najtańsze są diesle i wersje 1.2 VTi, benzyniak 1.6 jest nieco droższy. Dość sporo aut z małymi przebiegami w okolicach 100 tys. km – łatwo znaleźć dobry egzemplarz. Uwaga na auta po taksówkach z większymi przebiegami.

Podsumowanie

Citroen C-Elysee to budżetowy sedan przeznaczony głównie na rynki krajów rozwijających się. Jedynym jego niebudżetowym aspektem jest udany silnik. Bardzo dobra relacja kosztów zakupu do rocznika.

Na plus należy zaliczyć: wystarczająco dynamiczny, trwały i oszczędny silnik, duże wnętrze (mimo że wąskie), duży bagażnik, dobre zabezpieczenie antykorozyjne, przyzwoite światła i hamulce, bardzo duże lusterka

Na minus: braki w ergonomii wnętrza, brak tylnych prawdziwych zagłówków, niewygodne siedzenia i tylną kanapę bez profilowania, gumowaty układ kierowniczy, niezbyt pewne zawieszenie z tyłu, podatność karoserii na wiatr boczny