Opel Insignia A

Test: Opel Insignia A Spacetourer 2.0 CDTI

Testujemy najmocniejszą dieslowską wersją Opla Insignii pierwszej generacji.

Jak wygląda?

Swego czasu Opel Insignia pierwszej generacji był jednym z największych aut w segmencie D. Opel zawsze starał się zrobić nieco większe auto od konkurencji, pamiętając że kiedyś w ofercie miał przecież większą Omegę. Insignia kombi osiągnęła długość 4908 mm, przez co można by się spodziewać wielkiego wnętrza i świetnych możliwości przewozowych. Ale jednak nie jest tak różowo…

Skrętne reflektory ksenonowe robią dobrą robotę. Regulują się przy każdym włączeniu samochodu.
Dopiero z profili widać, jak dużym autem jest Insignia
Tył bardzo rozciągnięty z dużą klapą bagażnika

Wnętrze Opla Insignii zapewnia średnią ilość miejsca na tle konkurentów klasowych. Wnętrze jest szerokie z przodu (prawie 150 cm), ale dość wąskie z tyłu. Nie ma problemu z miejscem na głowę, ani na nogi osób jadących z przodu. Z tyłu na nogi jest już dość ciasnawo (22 cm przy ustawieniu fotela kierowcy dla osoby o wzroście 180 cm).

Miejsce kierowcy i pasażera. Fotele bardzo wygodne z dobrym trzymaniem bocznym
Z tyłu przestrzeń umiarkowana. Droższe wersje mogą mieć fajną tapicerkę skórzano-materiałową.

Bagażnik ma oficjalnie 540l. Ale to w teorii, która nie ma zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością. Poszczególne wymiary wynoszą: szerokość jedynie do 105 cm (!), głębokość do 106 cm, wysokość – 40 cm. Jak z tego wyszło 540l – nie wiadomo. Nam wychodzi maksymalnie 445 litrów! Największą wadą bagażnika jest jego szerokość, a właściwie wąskość. Mało jest tak dużych aut, których szerokość bagażnika wynosi około 1 m! Zwykle jest to ok. 1,30 m. Przez to szerokich przedmiotów do Insignii nie włożymy. Co więcej, wysoko jest położony próg załadunkowy (64 cm), o dobre kilka cm wyżej niż u konkurencji, a załadunek utrudnia jeszcze gruby na 33 cm zderzak. Niewiele pomaga tutaj ogromna tylna klapa otwierająca się razem z lampami. Bagażnik Insignii kombi to chyba jej najsłabszy punkt. Zupełnie nie wiadomo, po co tworzyć auto o długości 5 m, które ma tak mały bagażnik. Na plus niezła ładowność auta – 562 kg.

Wielka klapa bagażnika otwiera się elektrycznie razem ze światłami. Przycisk i silnik klapy lubią się zepsuć. Pod klapą drugie światła (bezpieczeństwo). Jednak nie wiadomo po co tak duża klapa skoro bagażnik jest taki mały.
Nie ma tu zbyt wiele miejsca. Co najgorsze bagażnik jest mocno zabudowany, a przez to wąski.
Opel sam wygenerował sobie problem poprzez montaż wielkiej klapy bagażnika, znacznie szerszej niż on sam. Trzeba było dorobić elektryczne zamykanie. To z kolei lubi się psuć. Dobry przykład jak skomplikować tak prostą rzecz jak otwieranie klapy bagażnika.

Końcówka produkcji I generacji Insignii to auto z czasów, kiedy konsole mocno były przeładowane przyciskami. Nie inaczej jest tutaj. Generalnie połowa z nich dotyczy nawigacji, druga połowa klimatyzacji. Przyciski są trwałe i dobrze wchodzą, są bardzo podatne na dotknięcie, o czym poniżej. Pionowe kratki nawiewu działają sprawnie, naszym zdaniem lepiej wyglądają poziome, ale to już kwestia gustu. Nieźle prezentują się zegary w jakby tubach z metalowymi ramkami (taki efekt sportowy). Są czytelne i nie mamy do nich zastrzeżeń, jednak po jakimś czasie irytuje to, że przy każdym uruchomieniu auta wskazówka przechodzi od 0 do wartości maksymalnej. Samochód każe też nacisnąć każdorazowo sprzęgło przy uruchamianiu.

Deska rozdzielcza dość przyjemna, wykonana z dobrych materiałów, ale przeładowana przyciskami
Zegary w tubach, takie trochę nieco sportowe. Ważne informacje wyświetlane są na monochromatycznym ekranie pomiędzy zegarami. Irytujące jest „bieganie” wskazówek po każdym uruchomieniu silnika – bawi to tylko przez chwilę.

Jak dla nas auto ma trochę irytujących rozwiązań z zakresu funkcjonalności. Na przykład – gdy włączymy radio od razu włącza się wielki ekran z nazwą stacji – nie wiadomo, po co komu w tym momencie ten ekran. Gdy wyłączymy radio w jego miejsce wyświetla się wielki znaczek Opla – też chyba nie jest potrzebny do szczęścia, a razi po oczach (pokazuje zewnętrzną temperaturę – to fakt). Zupełnie nie wiadomo, czemu na tym ekranie nie ma danych komputera pokładowego, który jest na monochromatycznym wyświetlaczu na zegarach (pokazuje m.in. chwilowe spalanie, średnie spalanie, zasięg, przebieg od zerowania). Obsługuje się go lewą manetką – lepiej to przećwiczyć na postoju.

Większy ekran do pokazywania mniej ważnych funkcji, głównie znaczka Opla…
Sporo przycisków, głównie od nawigacji. Pokrętła klimatyzacji chodzą zbyt lekko, łatwo je przestawić przypadkiem.

Obsługa klimatyzacji jest nieco wadliwa i źle skorelowana z przełączaniem biegów. Włączamy bieg „u góry” i lekko dotkniemy gałki zmiany temperatury, która jest niesamowicie wrażliwa na dotknięcie i nagle mamy np. 16 stopni ustawione dla kierowcy. Kto to włączył??

Panel środkowy z elektrycznym hamulcem ręcznym (nieco irytuje) i schowkami, w tym miejscem na kubki

Nieźle prezentuje się trwałość wnętrza: dobrej jakości plastiki, ładnie wyglądające wstawki a la lakier fortepianowy, trwała tapicerka foteli – zwłaszcza na tle francuskiej konkurencji Insginia wypada dobrze. Jak już jesteśmy przy fotelach to w testowanej wersji były one w wersji sportowej, z wyraźnymi boczkami i częściowo skórzaną tapicerką. Nie męczą przy dłuższej jeździe.

Schowek przed pasażerem dość pojemny
Cieszy dość niezła jakość wykończenia

Widoczność z auta taka sobie – małe przeszklenie nadwozia, także tylna. Lusterka boczne duże (i o ciekawym kształcie), ale jednak mają dość spore martwe pole jak na w miarę współczesną konstrukcję. Dobrze, że są czujniki parkowania, bo byłoby krucho.

Przewidziano także nawiewy dla podróżujących z tyłu

Wyposażenie obejmuje m.in. diodowe światła z funkcją doświetlania zakrętów (warto mieć w swojej Insginii, duża różnica w komforcie jazdy w nocy), nawigację, pełną elektrykę szyb i lusterek, wspomniany prosty komputer pokładowy, cały zestaw elektronicznych asystentów jazdy i poduszek powietrznych.

Jak jeździ?

Przeznaczeniem auta są długie proste pozamiejskie oraz autostrada. Na nich najlepiej sprawdza się połączenie mocnego diesla z mocą dostępną na każdym biegu, jak i można wówczas uzyskać dość niskie spalanie. Auto waży prawie 1,8 tony, lekkie nie jest, i mocny diesel jest tu jak najbardziej na miejscu. W wersji Biturbo o mocy 195 KM i maksymalnym momencie obrotowym wynoszącym 400 Nm, dostępnym od 1750 do 2500 obr./minutę auto żwawo przyspiesza w 8,9 s. do setki. Może nie jest to wartość powalająca i nieco rozczarowuje względem konkurencji o podobnej mocy, ale pamiętajmy o wadze auta. Duży moment obrotowy jest dostępny dość nisko i nie ma się wrażenia ogromnej turbodziury. Nieźle wypada elastyczność: od 60 do 100 km/h na IV biegu rozpędzamy się w 6,4 s., a od 80 do 120 km/h w 8,8 s. Prędkość maksymalna to 225 km/h. Podsumowując: silnik wypada dobrze, gdyby auto jeszcze było lżejsze o jakieś 200 kg…

Fiatowski silnik diesla to jeden z mocniejszych punktów auta.

Producent podaje następujące spalanie: 4,3 l/100 km w trasie, 5,1 l/100 km średnio i 6,4 l/100 km w mieście. Są to raczej wartości życzeniowe. Realnie spalanie podczas testów wyszło nam:

  • 4,5 l/100 km przy 90 km/h
  • 5 l/100 km przy 100-110 km/h
  • 5,8 do 6 l przy 120 km/h
  • ok. 8 l/100 km podczas jazdy miejskiej
  • ok. 9-9,5 l/100 km podczas krótkiej jazdy 2 km od startu

Czy to są słabe wyniki? Naszym zdaniem nie jest tak źle, zważywszy na moc i (znowu) wagę auta. Realnie można w trasie uzyskać średnie spalanie ok. 5,5 do 6 l/100 km, natomiast przy jeździe mieszanej trzeba liczyć się ze spalaniem 6,5 do 7 l/100 km. Jak na dwie turbiny jest nieźle. Są warianty tego silnika, które są dużo słabsze, a nie są o tyle oszczędniejsze, o ile są słabsze. Na pełnym zbiorniku paliwa (70 l) można przejechać więc przy dobrych warunkach ok. 1000-1100 km.

Niskoprofilowe opony nie zapewniają zbyt wysokiego komfortu jazdy na nierównych drogach, za to nieźle spisują się na zakrętach

Minus za brak możliwości łatwego wyłączenia systemu start/stop.

Ta wersja Opla porusza się dość dużych kołach i niskoprofilowych oponach. Dobrze to wygląda, ale nie wpływa pozytywnie na komfort jazdy, który jest taki sobie, jeśli jedziemy po nierównej lub dziurawej drodze. Wszystkie większe nierówności są przenoszone na kabinę, uważać trzeba także bardzo na progach zwalniających i krawężnikach.

Ogólnie do prowadzenia Opla nie można mieć sporych zastrzeżeń. Jak na tę masę jest nieźle. Nieco mniej przewidywalne niż w konkurencyjnym Fordzie Mondeo, który jednak słynie z dobrego zestrojenia układu jezdnego. Sztywne zawieszenie i niskoprofilowe opony dają spore możliwości jazdy po łukach. Precyzyjny układ kierowniczy ze zmienną siłą wspomagania: na parkingu kierownicą obraca się lekko i przyjemnie, usztywnia się podczas jazdy autostradą.

Manualna sześciobiegowa skrzynia biegów działa dość dobrze. Problem w tym, że te biegi trzeba bardzo szybko przełączać podczas jazdy po mieście. Do 60 km/h zdążymy już wejść na czwórkę. Komputer pokładowy zaleca wbijać jeszcze wyższy bieg przy bardzo niskich obrotach (ok. 1500 obr./minutę), ale jest to szkodliwe, m.in. dla koła dwumasowego, więc lepiej go nie słuchać.

Średnica zawracania 11,4 m – można uznać to za dobry wynika jak na tak długi pojazd.

Trwałość

Opel Insignia ma swoje bolączki, ale dotyczą one przede wszystkim egzemplarzy z pierwszych lat produkcji. Typowe problemy dotyczą elektryki, działania adaptacyjnych amortyzatorów, łożysk manualnych skrzyń biegów M32, usterek otwierania silniczka tylnej klapy,

Silnik 2.0 CDTI to konstrukcja Fiata zaprezentowana w 2008 r., zbiera dobre opinie, jest to jedno z najlepszych źródeł napędu Insignii. Co ciekawe, polecana jest szczególnie testowana wersja Biturbo z dwoma turbinami, które jednak nie sprawiają szczególnego kłopotu w serwisie.

Sytuacja rynkowa

Auto występuje w wariantach z napędem na jedną oś lub z napędem 4×4 (nieco droższe). Na ładny egzemplarz trzeba przeznaczyć aktualnie od 30 do 40 tys. zł – mowa o wersji przedliftowej. Na tle słabszych odmian diesla Insignii wersji Biturbo nie jest specjalnie dużo.

Podsumowanie

Fajne duże szybkie kombi dla dwojga, albo dla rodziny z jednym dzieckiem. Dla dużej rodziny się nie nadaje – za mały bagażnik. Auto polecane osobom, które lubią szybko się przemieszczać przy umiarkowanym zużyciu paliwa. Trwałość auta w porządku.

Plusy: dynamiczny i dość trwały silnik, pewne prowadzenie, stosunkowo wysoka jakość wykonania, przyzwoita trwałość, niewysokie spalanie, bogate wyposażenie

Minusy: mały i niepraktyczny bagażnik jak na kombi, obsługa klimatyzacji, sporo irytujących wyświetlaczy, dość ciasno z tyłu

Testowany egzemplarz był wystawiony na sprzedaż.